Praca i lęki

Mam 3 lęki związane z pracą.

1) Że się skaleczę / zranię / utknę w windzie / poślizgnę na mokrej podłodze / potknę o niezabezpieczone przez dźwiękowców kable / uszkodzę sobie słuch przez głośną muzykę / w inny sposób doznam kontuzji uniemożliwiającej (tymczasowo) pracę i spokojną egzystencję. Takie standardowe lęki o życie i zdrowie, zwykła troska o bezpieczeństwo, ostrożność, instynkt samozachowawczy i zdrowy rozsądek.

2) Że pracodawca w wyniku pomyki bądź złej woli nie wypłaci mi (części) pensji i się sfrajeruję pracując na darmo, a potem nastresuję walcząc o odzyskanie należnych mi pieniędzy.

3) Że w drodze do lub z pracy zostanę napadnięta, zgwałcona, obrabowana, zabita w imię allaha albo nienawiści do białych „bo nas dyskryminujom bo kolonjalizm“. Dużo złego dzieje się w moim mieście i niestety prawie każdy opis sprawcy mówi o ciemnym kolorze skóry lub południowej urodzie. Albo że zostanę postrzelona przypadkowo, kilka strzelanin w niedawnym czasie miało miejsce.

Natomiast samej pracy się nie boję, bardziej wysokiego bezrobocia i wiążącej się z nim konieczności kurczowego trzymania się jednego miejsca, bez swobody zmiany pracy gdy coś będzie nie tak.

Hinterlasse einen Kommentar